Mówić o Bogu wszystkimi sposobami

W spotkaniu pod hasłem „Jak przekazywać wiarę w świecie multimediów? Jak nawiązywać dziś kontakt z ludźmi?” w ramach warsztatów 42. Europejskiego Spotkania Młodych Taize wzięło udział kilkuset młodych pielgrzymów różnych narodowości.

Zaproszeni prelegenci podzielili się doświadczeniami związanymi z realizacją swoich projektów. Obecni na sali mieli okazję obejrzeć krótki film pt. „Droga” zaprezentowany przez autorkę Aleksandrę Pulińską. Swoim świadectwem podzielił się też ksiądz Jakub Bartczak, raper.

- Zanim wstąpiłem do seminarium, zajmowałem się rapem i jako ksiądz zastanawiałem się, czy mi się to w jakikolwiek sposób przyda. Przeszedłem długą drogę od szerokich spodni i czapek z daszkiem do sutanny - opowiadał.

Przyznał, że w seminarium jego przełożeni wiedzieli, jaki jest i zastanawiali się, co będzie robił jako ksiądz. Sam zakładał, że mógłby być na przykład kapelanem więziennym, bo bał się, że starsze panie zaczną uciekać drzwiami i oknami, gdy zobaczą takiego księdza.

- Nic takiego się nigdy nie wydarzyło, chociaż jestem księdzem od 13 lat. Długo mi zajęło, żeby się jeszcze bardziej zachwycić kapłaństwem. Mimo tego że pisałem pracę magisterską na temat ewangelizacji poprzez rap to przez pięć lat nic nie robiłem w tym temacie, dopóki moi ministranci nie odkryli moich starych kawałków. Zrobiłem też duży rachunek sumienia, czy wszystko co robię, robię dla Pana Jezusa, czy wykorzystuję wszystkie swoje talenty i wyszło mi, że nie wszystkie, bo mam przecież talent do rapu - mówił ksiądz Bartczak.

Pierwszy ewangelizacyjny teledysk nakręcili jego znajomi z Wrocławia dziesięć lat temu do piosenki o Piśmie Świętym. Był to wtedy pierwszy filmik na polskim YouTube o chrześcijańskim przesłaniu. Po pokazaniu teledysku we wrocławskiej kurii ksiądz Jakub dostał pozwolenie na publikację piosenki, która bardzo szybko zyskała popularność. Wielu ludzi dziwiło się, że istnieje rapujący ksiądz i do dzisiaj wielu uważa go za ciekawostkę.

- W zeszłym miesiącu dostałem telefon od ludzi przygotowujących reportaż o ciekawych ludziach. Mieli w nim wystąpić: mężczyzna cały pokryty tatuażami, kobieta żonglująca talerzami i chcieli, żeby wystąpił też rapujący ksiądz. Oczywiście odmówiłem. Dostawałem też inne propozycje wystąpienia w różnych programach typu "Must Be the Music" na wzór śpiewającej zakonnicy z Włoch, ale z większości propozycji nigdy nie skorzystałem, bo mnie nie chodzi o sławę, ale o Chrystusa. Zawsze mi to mówią przyjaciele księża i mój arcybiskup Józef, który powtarza, że dopóki nie tracę swojej kapłańskiej tożsamości i na pierwszym miejscu jest Chrystus, to wszystko jest w porządku - przyznał ks. Jakub.

Jak dodał, jest normalnym księdzem diecezjalnym, którego główną pasją jest byciem duszpasterzem. Jako ksiądz może sprawować sakramenty, a to lepsze od najlepszych kawałków rapowych.

- Dlatego też nie zajmuję się dużo ewangelizacją w mediach, rap jest moją poboczną zajawką, a głównym zajęciem jest bycie duszpasterzem. Moim zdaniem miejscem księży jest przy ołtarzu - bycie szafarzami sakramentów, a wolę kiedy to wy-świeccy ewangelizujecie na miarę swoich talentów - zakończył swoje wystąpienie kapłan, zwracając się do publiczności.

Jako przykład obecności wiary w świecie multimediów zaprezentowany został projekt Biblia Audio Superprodukcja. Jest to zapis audio wszystkich tekstów Starego i Nowego Testamentu w formie słuchowiska radiowego z udziałem wielu polskich aktorów.

- Skoro mówimy o przekazywaniu wartości swojej wiary w mediach, chciałbym zwiększyć naszą gamę sposobów i środków dzielenia się swoją wiarą w internecie, a po drugie chciałbym, żebyśmy porozmawiali o trudnościach, które stoją nam na drodze do tego, żeby to realizować i robić to jak najlepiej - zapraszał do dyskusji uczestników spotkania Szymon Reich.

Obecni na sali jako środki ewangelizacji wskazywali przede wszystkim swoją aktywność w mediach społecznościowych, a także budowanie relacji z ludźmi wokół.

Aktualności