Jakie było Europejskie Spotkanie Młodych we Wrocławiu?
Swoją refleksją dzieli się z nami brat Marek z Taizé. Podkreśla, że szczególnie ważne są dla niego dwa wymiary.
2020-01-02
Pierwszym z nich jest sytuacja w Europie, że pewność budowana jednej, solidarnej Europy wspólnie patrzącej w przyszłość i wspólnie rozwiązującej różne trudne problemy, które w historii zawsze się pojawiają jest zachwiana. - W tej sytuacji doświadczenie komunii, tej ogromnej różnorodności narodów i tradycji chrześcijańskich było bardzo potrzebne. Myślę, że w Polsce te zmagania też są bardzo wyraźnie obecne, dlatego tak ważne to było spotkanie - zaznacza.
Drugim, bardziej osobistym wymiarem byli dla brata Marka ci, którzy przybyli na ESM... niezarejestrowani. - Ludzi, którzy przyjechali z całej Polski było bardzo wielu i oni nie zapisali się na spotkanie. To byli dorośli, którzy kiedyś nam pomagali podczas spotkań europejskich, nie tylko tych polskich. Przybyli z Krakowa, Warszawy, Szczecina, Gdańska czy z Białegostoku. Przybyli tutaj ze swoimi zonami czy mężami oraz z dziećmi. Chcieli odświeżyć to, co było kiedyś dla nich ważne, co wciąż jest dla nich ważne, ale potrzebowało pewnego nowego impulsu. Wielu powiedziało mi to po modlitwach, gdy z nimi rozmawiałem.
Brat Marek widzi w tym znak, że przez proste środki, proste odczytywaniem Ewangelii i zamienianie go w czyn może powstać coś, co zostaje na całe życie w człowieku. - Jest to dla mnie potwierdzenie, że to, co się dzieje w Kościele - poszukiwanie prostszych sposobów wyrażania wiary, poszukiwania źródeł ma głęboki sens, to droga, którą Duch Święty wskazuje Kościołowi poprzez kolejnych papieży - dodał.